Automatyzm. Bezmyślność, ale nie głupota.

Power2Fit - my mamy moc!TreningAutomatyzm. Bezmyślność, ale nie głupota.

Automatyzm. Bezmyślność, ale nie głupota.

Automatyzm. Istota nie tylko dźwigania ciężarów, ale właściwie każdej dowolnej dyscypliny sportu. Trening to nic innego jak proces uczenia się, wyrabiania określonych zachowań i reakcji, po to aby zawodnik realizował wyznaczone zadania, podczas zawodów. W jak najlepszy sposób. Automatycznie. Określając jednym słowem chodzi o to, żeby pewne rzeczy wykonywać bezmyślnie, jednak w żadnym przypadku nie głupio. W czym tkwi różnica i jak wyglądają poszczególne etapy nabywania nowych umiejętności? Ogólnie proces uczenia się możemy rozbić na cztery fazy. Każdy z nich różni się od siebie, ale stanowi równocześnie nierozłączną całość. Chyba, że ktoś zrezygnuje w trakcie nauki, ale na potrzeby artykułu nie bierzemy tego rozwiązania pod uwagę. Sportowiec ma być wytrwały!

Nieświadoma niekompetencja- pierwsza faza, krótko mówiąc na tym etapie nie mamy pojęcia, że czegoś nie potrafimy zrobić.

Świadoma niekompetencja- druga faza, mamy świadomość, że nie potrafimy wykonać danej czynności.

Świadoma kompetencja- trzecia faza, potrafimy już wykonywać daną czynność wykorzystując nabyte umiejętności, jednak wymaga to od nas sporej koncentracji.

Nieświadoma kompetencja- czwarta faza, wykorzystujemy nabyte umiejętności automatycznie, w sposób nie wymagający stałej kontroli, na tym etapie dana czynność staje się już nawykiem.

Jak te wszystkie fazy mają się do treningów? Już wyjaśniam. Powiedzmy, że nie mamy pojęcia o istnieniu takiej dyscypliny jak trójbój siłowy. Skutkiem tego nie wiemy, że nie potrafimy wykonywać przysiadu, wyciskania leżąc i martwego ciągu. To właśnie nieświadoma niekompetencja. Załóżmy, że po jakimś czasie wpada nam przypadkiem w ręce artykuł o Jarosławie Olechu, który w trójboju siłowym jest prawdziwym mistrzem. Dociera do nas, że istnieje taka dyscyplina, ale niestety nie wiemy jak ją uprawiać. Przechodzimy w ten sposób do świadomej niekompetencji. Postanawiamy jednak spróbować swoich sił. Oglądamy filmy, czytamy artykuły, zapisujemy się na siłownię, konsultujemy nasze plany z odpowiednim trenerem. Po pewnym czasie nabywamy umiejętności wykonywania poszczególnych bojów, jednak podczas treningu musimy przez cały czas kontrolować ułożenie ciała, ruch sztangi, oddech. Na dodatek wymaga to od nas sporej koncentracji i ciągłego myślenia o wykonywanych czynnościach. To właśnie faza świadomej kompetencji. Trenujemy ciężko, czas leci, a liczba wykonanych powtórzeń każdego z bojów rośnie. Z upływem czasu wszystkie czynności wykonywane są już automatycznie. Stają się nawykiem. Doświadczenie pozwala nam na wykorzystywanie nabytych umiejętności w sposób nie wymagający ciągłej kontroli. Wtedy mówimy o nieświadomej kompetencji czyli automatyzmie.

Dlaczego to takie ważne w sporcie? Ponieważ właśnie dzięki automatyzmowi ciężarowiec podnosi coraz większe ciężary, bokser unika ciosów, łucznik trafia w cel, a bramkarz jest w stanie sparować piłkę. Wszystkie wymienione sytuacje wymagają natychmiastowej reakcji lub idealnej powtarzalności. Nie ma tam czasu na myślenie. Dlatego właśnie pewne czynności wykonuje się bezmyślnie, ale nie głupio. Automatycznie. Odruchowo. Jednak aby to osiągnąć potrzeba wielu godzin, dni, a w końcu lat spędzonych na treningach. Dopóki dana czynność nie stanie się po prostu naszym nawykiem, co zagwarantuje nam odpowiednie przygotowanie do danej dyscypliny. Dokładnie z tego samego powodu to właśnie technika, jest czynnikiem, nad którym warto pracować każdego dnia, nawet kosztem obecnych osiągów. Warto wracać do podstaw. Zwłaszcza w momencie stagnacji i tkwienia w martwym punkcie rozwoju.

Podsumowując, mniej więcej w taki sposób wyobrażam sobie prawidłową metodykę treningową. Poznajemy dyscyplinę o jakiej nie mieliśmy pojęcia, pragniemy zacząć uprawiać wybrany sport. Uczymy się techniki, zasad, schematów i wszystkiego, co z wybraną dyscypliną związane. Poświęcamy wiele godzin na doskonalenie swoich umiejętności. Na końcu poprzez lata ciężkiej pracy, osiągamy cel. To tak w skrócie. Wiadomo, że w trakcie treningów często należy wracać do podstaw, w celu poprawy ewentualnych błędów. Niestety fakt ten jest bardzo często pomijany. Mało który zawodnik przejmuje się sposobem w jaki robi trening. Ciężar się podniósł, piłka się rzuciła, cios się wyprowadził. Praca nad sobą to jednak najtrudniejszy element sportu. Oczywiście ktoś może być na tyle dobry, żeby wygrać, zająć pierwsze miejsce. Niestety wtedy po prostu będzie tylko zwycięzcą. Dojście do perfekcji, wykształcenie w sobie nawyków, tak moim zdaniem osiąga się mistrzostwo. Bez tego nawet złoty medal traci swoją wartość. Dlatego właśnie to trening czyni mistrza.

Pracujcie nad sobą każdego dnia, żeby na końcu powiedzieć sobie: jestem najlepszy. Nawet jeśli nie dostaniecie za to żadnego krążka to uwierzcie mi na słowo, warto!

 

Radzio Wu

Dodaj Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola zostały oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Share This