Zakwaszenie organizmu- problem XXI wieku?
Zakwaszenie organizmu. Termin ten, podobnie jak „uczulenie na gluten”, stał się już jakiś czas temu bardzo modny i popularny. Zakwasić można się od samego czytania atakujących zewsząd materiałów na ten temat. Czy istotnie jest to realne zagrożenie, czy nie musimy specjalnie się nim przejmować?
Zakwaszenie organizmu a równowaga kwasowo- zasadowa
Równowaga kwasowo-zasadowa to stan, w którym zachowany jest odpowiedni stosunek kationów i anionów w płynach ustrojowych, warunkujący poprawne pH i prawidłowy przebieg procesów życiowych. W prostszych słowach to po prostu odpowiednia równowaga, która pozwala utrzymać harmonię w naszym organizmie.
Stan równowagi kwasowo-zasadowej osiągamy, kiedy zakres pH krwi dla większości procesów przemiany materii wynosi 7,35-7,45. Większe pH oznacza przewagę składników zasadowych, mniejsze – przewagę składników kwaśnych.
Niebezpieczne dla organizmu zachwianie równowagi występuje przy pH mniejszym niż 6,8 i większym niż 7,8 (dla krwi). W skrajnych przypadkach białka ulegają denaturacji, przestają działać enzymy komórkowe, ustaje wymiana gazów oddechowych.
Zaburzenia gospodarki kwasowo-zasadowej powodują kwasicę i zasadowicę. W obu przypadkach jest to stan, w którym dochodzi do zaburzeń odczynu pH krwi. Jest się czego obawiać. Obydwie choroby mogą nawet doprowadzić do śmierci.
Zakwaszenie organizmu w praktyce
Organizm ludzki wytworzył wiele mechanizmów, które mają przeciwdziałać tego typu zmianom. Jedne z nich to mechanizmy buforujące. Produkty, które spożywamy, mogą mieć potencjał kwasotwórczy, zasadotwórczy lub obojętny. I tu właśnie do akcji wkraczają bufory, które mają zapobiegać wahaniom pH.
W diecie większości ludzi przeważają produkty, które mają potencjał zakwaszający, w takiej sytuacji bufory mogą okazać się niewystarczającym mechanizmem obronnym. Dochodzi wówczas do zakwaszenia. Jednak pojęcie to nie oznacza bardzo dużych zmian pH (te prawie zawsze są śmiertelne), ale jego minimalne wahania w kierunku kwasowym.
Jeśli sytuacja taka trwa dość długo, pojawiają się dość charakterystyczne objawy – ciemne kręgi pod oczami, brak energii, ospałość, zmiany skórne, a czasem dolegliwości ze strony aparatu kostno- szkieletowego, jak bóle mięśni czy stawów. Warto podkreślić, że stan taki, mimo że nie wpływa dobrze na zdrowie, nie zagraża życiu.
Termin „zakwaszenie organizmu” ma wydźwięk globalny i jest nieco mylący, ponieważ środowisko żołądka ma odczyn wybitnie kwaśny, pH skóry wynosi około 3,5-5, w jelitach zwykle ma wartość 5-7, krew tętnicza jest lekko zasadowa – 7,35-7,45, zasadowe środowisko występuje również w jamie ustnej. Te wartości oczywiście są fizjologiczne i oznaczają jedynie, że pH w naszym ciele jest bardzo różne – od wyjątkowo kwaśnego po zasadowy. Nie należy więc postrzegać organizmu przez czarno-biały pryzmat zakwaszenia lub alkalizacji.
Dieta odkwaszająca
Większość produktów, które spożywamy, ma potencjał silnie i średnio zakwaszający. Zaliczamy do nich produkty zbożowe (pszenicę, żyto), ryż, cukier, sztuczne słodziki, mięso, ryby, nabiał, wiele roślin strączkowych, kawę, napoje gazowane, wędliny, produktu konserwowe i wiele innych.
Z kolei produkty alkalizujące to głównie warzywa i owoce: cytryna, arbuz, grejpfrut, pietruszka, szparagi, jednodniowe soki warzywne, brokuły, awokado, szpinak czy liczne odmiany sałaty. Oznacza to, że dieta większości ludzi ma potencjał zakwaszający.
Coraz więcej specjalistów zaleca stosowanie diety alkalizującej. Najpopularniejszym w internecie „przepisem” jest jadłospis bazujący w 80 % na produktach alkalizujących i zaledwie 20 % na produktach zakwaszających.
Z tego rodzaju zaleceń nie warto korzystać! Równowaga kwasowo-zasadowa jest bowiem tylko jednym z elementów, który warto wziąć pod uwagę przy planowaniu jadłospisu. Opierając się na zaleceniach 80% do 20%, w żaden sposób nie jesteśmy w stanie pokryć zapotrzebowania na podstawowe makroskładniki i mikroelementy. Innymi słowy, dieta alkalizująca może być bardzo niebezpieczna dla organizmu.
Ponadto, na rynku farmaceutycznym i suplementacyjnym jest wiele preparatów o działaniu alkalizującym. Najprostszym rozwiązaniem jest spożywanie sody oczyszczonej rozpuszczonej w wodzie. Jednak stosowanie suplementów wcale nie jest dobrym rozwiązaniem. Zwykle podwyższają one pH w przewodzie pokarmowym, co może powodować kłopoty trawienne. Znacznie lepszym, skuteczniejszym i w pełni bezpiecznym rozwiązaniem jest zmiana nawyków żywieniowych i wprowadzenie do jadłospisu produktów o potencjale alkalizującym.
Czy jestem zakwaszony?
Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Właściwie w warunkach domowych nie można precyzyjnie tego sprawdzić. 100-procentową odpowiedź mogą dać np. badania laboratoryjne krwi. Są jednak pewne proste sposoby, które mogą pomóc oszacować czy organizm jest dotknięty problemem zakwaszenia.
Należy zacząć od analizy jadłospisu i odpowiedzieć sobie na pytanie: czy spożywamy dużo warzyw i owoców, czy dieta zawiera dużo produktów przetworzonych? Kolejny krok to analiza ewentualnych symptomów, które mogą sugerować zakwaszenie, takich jak: ciemne kręgi pod oczami, bóle głowy, niestrawność, pryszcze i krosty, częste zaziębienia, zawroty głowy, nudności, mroczki przed oczami, gorycz lub kwas w ustach, obłożony język, uderzenia krwi do głowy, osłabienie fizyczne.
Jeśli dostrzegamy tego rodzaju objawy, warto zrobić prosty test moczu przy użyciu papierków lakmusowych, które mierzą odczyn pH. Można dostać je w każdej aptece. Na początek warto kupić paski, które mierzą odczyn w przedziale 5,5-7. Uniwersalne paski, mierzące pH od 0 do 14, są zbyt mało dokładne. Odczyn moczu powinien mieścić się w przedziale od 6,5 do 7,5.
Pamiętajmy, że to domowe badanie nie daje 100% pewności, mocz bowiem może mieć pH od 4 do nawet 9, a wpływ na tą wartość ma wiele czynników – od aktywności, przez dietę, po ewentualne stany chorobowe. Jeśli jednak papierek wskazuje wartości poniżej 5,5, dieta nie zawiera zbyt wielu produktów alkalizujących, a dodatkowo zauważamy typowe symptomy, możemy wnioskować, że istnieje duże prawdopodobieństwo zakwaszenia organizmu.
W takiej sytuacji warto zrobić badanie laboratoryjne i wprowadzić odpowiednie zmiany w jadłospisie. Nie ma również uniwersalnej odpowiedzi na pytanie, ile czasu potrwa odkwaszanie organizmu. Zawsze jest to sprawa indywidualna. Najlepiej jednak nie nastawiać się na określone ramy czasowe, a na stałe zmienić swój jadłospis, wzbogacając go o produkty alkalizujące.
Racjonalne podejście wskazane
Zakwaszenie istotnie jest problemem, który warto mieć na uwadze. Jednak popadanie w skrajności może przynieść więcej złego niż dobrego. Wszak produkty o potencjale zakwaszającym, takie jak mięso, ryby, nabiał, orzechy, pełnoziarniste pieczywo, ryż czy makaron, powinny znaleźć się w zdrowym i pełnowartościowym jadłospisie, rezygnacja z nich wcale nie jest dobrym rozwiązaniem.
By zbilansować nieco ich kwasowy potencjał, do diety należy dodać produkty, które mają potencjał silnie alkalizujący, szczególnie duże ilości warzyw i owoców.
Warto wyrobić sobie kilka nawyków. Do każdego posiłku dodawać solidną porcję warzyw. Zamiast gazowanych napojów na bazie cukru czy słodzika, wybierać wodę z cytryną. Zrezygnować z wysokoprzetworzonej żywności na rzecz produktów pełnoziarnistych (mimo że te ostatnie również mają potencjał zakwaszający, jest on mniejszy niż w przypadku produktów bardzo wysokoprzetworzonych), unikać dużej ilości soli, a w to miejsce wybierać ostre przyprawy, jak ostra papryka czy imbir. Jeśli jednak zamierzamy prawie całkowicie wykluczyć produkty zakwaszające, nigdy nie powinno to trwać dłużej niż 2-3 dni.